W duchu konceptu Kinfolk.
Dom, który dojrzewa razem z mieszkańcami.
Nie zawsze trzeba zaczynać od nowa. Przestrzenie, w których żyjemy, są zapisem naszego stylu życia, przyzwyczajeń i codziennych rytuałów. To, co znane i oswojone, ma wartość – dlatego w tym projekcie nie chodziło o stworzenie wnętrza „od zera”, lecz o znalezienie harmonii między tym, co było, a tym, co nowe.
Dom, w którym pracowaliśmy, miał już swoją historię – część mebli i ulubione detale. Naszym zadaniem było nie burzyć, ale uzupełnić. Projektując tę przestrzeń, kierowaliśmy się filozofią bliską nurtowi Kinfolk – podejściem do wnętrz, które sprzyja autentycznym doświadczeniom, świadomemu życiu i pielęgnowaniu relacji. To dom, który ma być przestrzenią do bycia, a nie tylko do mieszkania.
Wnętrza nie dominują, lecz współgrają z codziennym rytmem domowników. Styl naszych klientów – połączenie skandynawskiego designu z elementami modern classic – naturalnie wpisał się w zastaną bryłę budynku. Otwarty, dwukondygnacyjny salon oraz okna dachowe sprawiają, że światło i natura stają się częścią przestrzeni, a wnętrze jest tłem dla życia, nie odwrotnie.
Nie ma domu bez kuchni, a ta – choć przemyślana w każdym detalu – nie narzuca swojej obecności. Jasny mikrocement, kamienne blaty i fornir nadają jej lekkości, a wyspa z zaokrąglonymi bokami sprawia, że poruszanie się wokół niej jest naturalne i intuicyjne. Za drewnianymi drzwiami kryje się spiżarnia, która pozwala utrzymać porządek i ukryć wszystko, co nie musi być na widoku. Kuchnia otwiera się na zimowy ogród i jadalnię z okrągłym stołem – to miejsce, które żyje razem z mieszkańcami. Jest przestrzenią zarówno na szybkie poranne śniadanie, jak i długie wieczorne rozmowy. To kuchnia, która nie dominuje, ale naturalnie wpisuje się w rytm dnia