Luksus we wnętrzach coraz rzadziej oznacza przesyt formy i spektakularność. Dziś to raczej uważność, cisza materiałów, dopasowanie do codziennego rytmu. Neuroarchitektura daje nam narzędzia do zrozumienia, jak projektować wnętrza, które harmonizują z układem nerwowym — i coraz więcej marek tworzy produkty w zgodzie z tą ideą.

W OSOM Group od lat obserwujemy, jak luksusowe marki stają się nie tylko symbolami estetyki, ale partnerami w budowaniu komfortu poznawczego, emocjonalnego i sensorycznego. Zamiast klasycznego „rankingowego” przeglądu – selektywne, dobrze uargumentowane opisy kilku nieoczywistych producentów, pokazujące ich konkretne rozwiązania wspierające dobrostan: przez światło, akustykę, tekstury, kolorystykę, ergonomię, filozofię projektową.

Van Rossum

Holenderska marka, która projektuje meble o bardzo wyważonych proporcjach i ciężarze wizualnym. Dębowe stoły czy konsole od Van Rossum działają kojąco na zmysły – są masywne, ale nie przytłaczające, a ich powierzchnie są miękkie w dotyku. Dobrze sprawdzają się w przestrzeniach, które mają działać ugruntowująco i przywracać poczucie stabilności.

Tacchini

Włoski producent mebli wypoczynkowych, w których wykończenia (np. boucle, wełna, tekstury skóry) i krzywizny brył są podporządkowane jednej idei: miejsce ma Cię otulić, a nie onieśmielić. Ich sofy i fotele mają coś z architektury dialogu – zachęcają do bliskości, ale też pozwalają na autonomię.

Luceplan

Włoska marka oświetleniowa. Ich produkty (np. Hope, Costanza) nie tylko operują subtelnym światłem rozproszonym, ale bazują na neuroestetyce — poprzez lekką, niemal taneczną formę, która wprowadza w przestrzeń efekt „percepcyjnego rozluźnienia”, ważny w domach, w których funkcje się przenikają.

Zanat

Bośniacka marka ręcznie rzeźbionych mebli, która łączy luksusowy design z techniką UNESCO. Ich produkty są antycyfrowe w naturze — fizyczne ślady dłoni, powtarzalność rytmu rzeźbienia działa jak „wizualny masaż”. To przykład luksusu, który działa także sensorycznie i emocjonalnie – wycisza przez obecność rytmu i taktylności.

De La Espada

Mało znana, ale szalenie jakościowa marka. Ich kolekcje (m.in. z Matthew Hiltonem czy Studio Ilse) tworzone są z myślą o relacji między ciałem a materiałem. Ich fotele, łóżka, stoły – mają idealne proporcje dla zmysłów: niska masa wizualna, aksamitny dotyk drewna, delikatnie matowe wykończenia – wszystko to wspiera komfort sensoryczny.

 

Flos

Szczególnie seria Architectural i Infra-Structure od Vincenta Van Duysena. Te lampy nie tylko budują nastrój, ale regulują rytm dobowy — mają funkcje sterowania barwą światła i intensywnością. Światło w tej kolekcji traktowane jest jak architektura – działa jak „niewidzialna rama”, która nadaje tempo i hierarchię przestrzeni.

Lema

Systemowe meble Lemy pozwalają na „cichą architekturę” – ich garderoby i zabudowy są zaprojektowane tak, aby znikać w przestrzeni. To wspiera tzw. cognitive clarity – im mniej bodźców na widoku, tym lepiej radzimy sobie z organizacją dnia.

Kinnasand / Kvadrat

Materiały, które regulują akustykę i światło. Nie tylko estetyczne – wspierają neuropercepcję przez mikrorytmy tkaniny i odpowiednie pochłanianie dźwięku. Mają też program recyklingu i zrównoważonego barwienia, co ma znaczenie dla klientów świadomych wpływu materiałów na zdrowie i planetę.

Viabizzuno

Włoska marka oświetleniowa, która myśli o świetle jak o scenariuszu życia codziennego. Ich rozwiązania pozwalają zaprojektować nie tylko natężenie i barwę światła, ale też rytm jego zmian w czasie. Wspiera to regulację rytmów dobowych i tzw. chrono-komfort — jeden z kluczowych aspektów neuroarchitektury.

Karakter Copenhagen

Młoda duńska marka, która reaktywuje zapomniane projekty (np. Bodila Kjæra czy Joe Colombo), ale robi to tak, by pasowały do współczesnego tempa życia. Proste formy, szlachetne wykończenia i brak przesady w designie sprawiają, że ich meble „oddają pole” domownikowi – nie dominują, ale wspierają codzienne rytuały i skupienie.

atelier oï for Louis Vuitton – Objets Nomades

Chociaż projektowane pod egidą wielkiej marki, ich przedmioty (np. Swing Chair, Serpentine) są fizycznym dowodem na to, że luksus może być nomadyczny, lekki i emocjonalny. Ich ruch, materiał i dotyk są czysto sensorycznym doświadczeniem – to dizajn, który działa nie tylko przez oko, ale przez całe ciało.

Dla nas luksus nie jest listą marek, lecz jakością doświadczenia. Pracując z naszymi klientami, zawsze pytamy: co uspokaja? Co daje poczucie spójności? Co odciąża, a co buduje przywiązanie?

W dobrze zaprojektowanym wnętrzu marka nie gra pierwszych skrzypiec. Ale odpowiednio dobrana może stać się cichym partnerem w codziennym dobrostanie.